Korzec i niezapomniana porcelana.

Pod koniec XVII wieku w Polsce  wzrastało zapotrzebowanie na fajans i wyroby porcelanowe.  Popyt na porcelanę na rynkach zachodnich ciągle rósł a właściciele manufaktur zachodnich dorabiali się gigantycznych majątków rozwijając przy tym coraz to nowsze technologie produkcyjne. Polska nie chcąc być w tyle postawiła na rozwój przemysłu porcelanowego wybierając miejsce gdzie była tania siła robocza i gliniane ziemie nadające się do użytku w ceramice – padło na Wołyń. Jednym z takich miast był Korzec, który położony jest na  aktualnie na Ukrainie w rejonie Żytomierza, a pierwsza wzmiankę o miejscowości możemy znaleźć w kronikach z 1150 roku. Pierwszymi znanymi właścicielami miasta byli książęta Koreccy, z których to rąk przeszło we władanie rodziny Leszczyńskich, a po nich w 1651 roku  przypadło Czartoryskim. Czartoryscy, zwani poniekąd reformatorami, znacznie rozwinęli miejscowość. Wszystko to za sprawą biznesmena Józefa Klemensa Czartoryskiego, który rozwinął przemysł, budownictwo i zmienił całkowicie infrastrukturę miasta.\
Projekt Zamku w Korcu

 

Józef Klemens Czartoryski – Wikipedia

W polski magazynie “Szczęśliwy Wołyń” z 1896 roku pisano: “… Założyciel fabryki porcelany Józef Klemens Czartoryski, król Korca, wykształcony człowiek, mądry i inteligentny gospodarz, odkrywca ogromnych zasobów na Wołyniu. Po osiedleniu się w Korcu rozpoczął pracę w branży nieruchomości, tchnął nowe życie w zdegradowane miasto”. Miasta w tamtym okresie były brudne i szare. Drogi gruntowe przebiegające przez miasto były utrapieniem dla mieszkańców a jeżdżące woźnice chlapały po budynkach błotem po najmniejszej ulewie. Nie było odpływów i melioracji a mieszkańcy nie za bardzo dbali o porządek. Nawet najmniejsze inwestowanie i reformowanie miasta na wzór zachodnich aglomeracji podwyższa standard życia mieszkańców.
“… Czartoryski był to człowiek roztropny i ostrożny. W jego posiadaniu były fabryki  tkanin, pościeli, mebli, ale przede wszystkim porcelana i fajans”.
Książe Józef prócz umiejętności “managerskich” był obyty w świecie. Znał wiele zacnych osobistości a nazwisko otwierało mu drzwi na salony. Uwielbiał podróżować i poznawać nowe technologie fabryk, między innymi przemysłu porcelanowego.  Pierwsza produkcja porcelany w fabryce w Korcu  powstała w 1784 roku. Na dyrektora fabryki wybrał sprowadzonego z Warszawy Franciszka Mezera, młodego, ale doświadczonego i utalentowanego ceramika.

On i jego brat Michał opracowali recepturę wytwarzania porcelany z lokalnej gliny. Co ciekawe przed założeniem fabryki lokalne próbki gliny poddano analizie  w fabryce Meissen, która potwierdziła wysoką jakość produkowanej porcelany.  Książę po rozpoczęciu produkcji zaprosił do Koreca doświadczonych rzemieślników, inżynierów, dekoratorów ze słynnego Sèvres. Oficjalną datą otwarcia fabryki datuje się na 1784 a wcześniejszy okres to nic innego jak testy, usprawnianie technologii i produkcja pojedynczych modeli skupiająca się na zaspokajaniu potrzeb bogatych ludzi. Problem z rozpoczęciem produkcji masowej wynikał z problemów finansowania produkcji i przekształcenia fabryki na spółkę akcyjną. W 1784-1787 sprzedano akcje  po 22 tysięcy złotych każdy a zysk z każdym rokiem podnosił się o 300 zł. Nie tak mało!  Najwięcej akcji miał założyciel książę Józef Czartoryski. W okresie późniejszym zmieniały one właścicieli, po 1800 r. kilka znalazło się w rękach Rosjan.

Widok na wieś Korzec. Archiwum Maciej Janiszewski

W 1790 roku Maser wysłał próbki swojej porcelany do samego króla Augusta Stanisława, który obdarował go pierścieniem ze swoją cyfrą.

Nie zachowały się malowidła z widokiem na fabrykę porcelany w Korcu a jedynym tropem na  wyobrażeniem są filiżanki podarowane dla Michała Poniatowskiego w 1793 roku. Czartoryski  zauroczony kunsztem i warsztatem zamówił takie same dla siebie na pamiątkę.  Widnieje na nich napis „Vue de la Fabrique de Porcelaine et de Faience situee a la Josephine Fauxbourg de Korzec”.

https://www.atticus.pl/
https://www.atticus.pl/

 

 

Piszę widnieje, bo wierzę że ktoś ma je w swoich zbiorach, bo jak na dzień dzisiejszy to tylko wzmianki z listów Antoniego Andrzejowskiego, siostrzeńca kierownika malarni – Kazimierza Sobińskiego.  W latach 1793 – 1794 w fabryce pracowało około 300 osób w tym 73 malarzy. Dodać trzeba, że w Miśni w 1765 r. pracowało 731 osób, w 1806 r. – 515, w wiedeńskiej wytwórni w 1775 r. – 300 (w tym 80 malarzy i 15 formierzy), zaś w 1805 r. – 600, czyli dwukrotnie więcej, w Berlinie w 1763 r. było 146 zatrudnionych (1 arkanista, 1 mistrz modelarski, 13 formierzy, 46 malarzy). Porcelana w tamtym okresie był to produkt luksusowy a produkcję dostosowywano do zapotrzebowania rynkowego.  Dynamiczny rozwój manufaktury przerwał ciąg niepomyślnych zdarzeń. W 1793 r. dobra zostały zajęte przez Rosjan i Wołyń został włączony w ziemie rosyjskie co utrudniało eksportowanie porcelany na zachód. W 1795 r. z manufaktury odszedł dyrektor Franciszek Mezer pozostawiając fabrykę bratu Michałowi, który w swoich listach pisze o upadku fabryki z powodu złych finansów. 2 stycznia 1797 w fabryce wybuchł potężny pożar, który zupełnie trawi fabrykę pozostawiając tylko zgliszcza.  Pożar to też wielka tajemnica, bo odbudowa w ciągu trzech lat była mało realna z powodów finansowych.

 

 

 

 

Zdjecie: Muzeum Narodowe

 

Biorąc pod uwagę, że w pożarze spłonęły także zapasy porcelany i zyski mogła czerpać jedynie z ewentualnych niesprzedanych  produktów w Warszawie, Berdyczowie, Konstantynowie było to mało realne.  Być może pożar wybuchł wcześniej a jedynym opisem, który informuje nas o wznowieniu prac produkcyjnych dowiadujemy się z Prospektu fabryki z 1803 r., przesłanego przez Czartoryskiego, za pośrednictwem Piotra Maleszewskiego do Sèvres.  Z listu wynika, że były dwa budynki w których pracowało 14 warsztatów porcelany i 37 fajansu i korzystano z 8 pieców do wypalania. W1803 r. przeniesiono wytwórnie fajansu do Horodnicy i odtąd wytwarzano w Korcu wyłącznie porcelanę, a rok później kierownictwo fabryki przejmuje bezimienny Meraud, który kieruje manufakturą do 1807 roku.

 

Zdjęcie: Zamek Królewski w Warszawie

W latach 1804 – 1814 pracowały 124 osoby a nowym dyrektorem do 1804 do 1807 roku  został niejaki Petion. Z inwentarzy wynika, że w listopadzie “1814 r. pracowało 29 fabrykantów razem z uczniami, w tym tylko 1 dobry i 4 zdolnych uczniów oraz 27 malarzy. Liczba formierzy w ciągu roku zmniejszyła się o 5”.  W 1810 roku umiera Józef Czartoryski pozostawiając spadek Mariannie Potockiej.  Marianna nie chciała wyjeżdżać do Korca i zrzekła się spadku na rzecz siostry Klementyny. Ta zaś mając pełnomocnictwo obsadza na  prezesa męża  Eustachego Sanguszko, który panował na tym stanowisku do 1817 roku. W latach 1817-1821 – zarząd prezesa obejmuje  Gabriel Rzyszczewski, który w trzy lata później dzierżawi fabrykę Petionowi. Oczywiście Ryszczewski dbając o pracowników podpisał umowę, że Petion będzie ponosił koszty wszelkich napraw, nie może zwolnić pracowników, przyjmując nowych itd.

 

Archiwum prywatne Maciej Janiszewski

W 1824-1832 fabryka spada na psy pogarszając znacznie jakość produktów i pod okiem miejscowych dyrektorów wyrabiano towary niższego gatunku. Problem ten zauważono  do tego stopnia, iż w r. 1829 na wystawie światowej w Petersburgu określono je jako liche i drogie. Od początku działalności porcelanę Korecką porównywano też do miśnieńskiej i wiedeńskiej, znaczne pogorszenie zwiastowało koniec szybszy niż Petion mógł przypuszczać. Na rynkach zaczęły pojawiać się tańsze i lepsze produkty a manufaktura straciła stałych klientów.  Produkcja przestaje być opłacalna. W latach 1846-1847 nastąpiła ostateczna rozprzedaż ocalałych budynków i wyrobów.

Archiwum prywatne Maciej Janiszewski

Opracowanie: Maciej Janiszewski

Źródła:

Muzeum Narodowe

https://anga.ua/

https://www.etoretro.ru/

Elżbieta Kowecka: Polska porcelana : Wrocław : Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wyd. 2 1983 ​ISBN 83-04-00642-1

 

 

One Reply to “Korzec i niezapomniana porcelana.”

Skomentuj Marek Mieszkiełło Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *