Ceramika szlachetna – Bolesławiec i Kadyny

Czym jest ceramika szlachetna i co łączy, pozornie odległe, manufaktury w Bolesławcu i w Kadynach?
Zapraszam do odkrycia nieco już zapomnianych historii wytwórczości ceramiki na Śląsku i Pomorzu.
Początki sławy ceramiki wytwarzanej w licznych bolesławieckich i nowogrodzkich warsztatach sięgają co najmniej XVIII w. Były to charakterystyczne naczynia, głównie do powszechnego zastosowania domowego, kryte brązowym szkliwem ziemnym. Około roku 1882 zaczęto stosować znaną i popularną do dziś dekorację stempelkową w postaci pawich oczek. W 1893 r. na terenie Bolesławca i Nowogrodźca funkcjonowało już 67 pracowni garncarskich, zatrudniających w sumie 682 fachowców. Historia nowoczesnej artystycznej wytwórczości ceramiki szlachetnej związana jest z założeniem 01.11.1897 r. w Bolesławcu Zawodowej Szkoły Ceramicznej.Bolesławiec, budynek dawnej Szkoły Ceramicznej
Pierwszym dyrektorem szkoły został Wilhelm Pukall, chemik, znany dzięki pracy w Królewskiej Manufakturze Porcelany w Berlinie. Nauka w szkole trwała dwa lata. Uczono w niej m.in. rysunku, malowania, chemii, fizyki, modelowania, języka niemieckiego, a 14 godzin tygodniowo przeznaczano na praktyki warsztatowe. Warunkiem przyjęcia do szkoły było ukończenie 14 lat oraz odbycie wcześniej minimum rocznej praktyki zawodowej.
Zarówno wykładowcy, jak i uczniowie szkoły odbywali częste wizyty w warsztatach ceramicznych w całych Niemczech oraz Austrii. Ernst Buttner w 1909 r. podpatrywał pracę w fabryce porcelany Ohmego na wałbrzyskim Szczawienku oraz w fabryce Giesche w Szopienicach.  W pierwszych latach działalności w pracach powstałych w szkole widoczne były wpływy secesji. Pukall prowadził wiele eksperymentów w zakresie tworzenia szkliw, m.in. pracował nad tzw. szkliwami chińskimi, zwanymi też sang de boeuf (bycza krew) z charakterystyczną, połyskliwą czerwienią, szkliwami zaciekowymi i krystalicznymi oraz szkliwami typu “oko tygrysa”. Dzięki współpracy ze znanym wrocławskim artystą Fritzem Erlerem doskonalono również wzory dekoracji w technice intarsji oraz formy serwisów.Oryginalna grafika Fritza Erlera zamieszczona w magzyznie “Jugend”, do nabycia w antykwariacie Old Stuff
Bolesławiecka szkoła włączyła się w działania założonego w 1907 r. Deutsche Werkbund, będącego stowarzyszeniem zrzeszającym postępowych producentów, projektantów i architektów współpracujących z przemysłem. Absolwenci szkoły mieli olbrzymi wpływ na unowocześnienie oraz artystyczny wyraz działających w Bolesławcu wytwórni ceramicznych. W 1909 r. E. Buttner szczegółowo opisał zachodzące zmiany: podczas gdy inne warsztaty w dawny, prosty sposób wytwarzały brązowe naczynia do użytku domowego, cztery spośród nich, na podstawie wskazówek szkoły, przestawiły się na nowy sposób produkcji. Były to firmy Hugo Reinholda, Juliusa Paula, Roberta Burdacka oraz Alfreda Seiferta. Dawne szkliwo ziemne zostało zastąpione przez szkliwo ziemne artystyczne, a do najbardziej poszukiwanych, również dziś, należą naczynia zdobione wielobarwnym szkliwem zaciekowym, takie jak te poniżej:
Wazon Hugo Reinholda, zdobiony szkliwami zaciekowymi, do nabycia w antykwariacie Old Stuff
Technika szkliw zaciekowych inspirowana była ceramiką wschodnioazjatycką. Polegała ona na położeniu na obrzeżu wylewu naczynia masy szkliwnej, która podczas wypału zaczynała się topić i ściekać, ostatecznie zastygając w błyszczących, różnobarwnych wzorach. Już w 1911 r. powołano w Bolesławcu muzeum. Jako pierwsze pokazywano tam wyroby Reinholda. Paula, Burdacka i Seiferta. W latach 1905-1920 r. w wytwórni Reinholda produkowano wazony według projektu słynnego artysty, Henrego van de Velde.
W 1925 r. Pukall przeszedł na emeryturę. Za jego czasów z bolesławiecką szkołą współpracowały m.in. takie wytwórnie jak: fabryka porcelany Schachtela w Suliszowie, fabryka R. M. Krause w Świdnicy czy fabryka porcelany Krister w Wałbrzychu.
W 1925 r. pracę jako wykładowca w bolesławieckiej szkole rozpoczął Artur Hennig, znany dziś bardziej ze swoich projektów dla manufaktury porcelany w Żarach/Sorau. Prace powstałe w klasie Henniga stanowiły przykład nowych dążeń szkoły, dla których priorytetem stały się prostota, rzeczowość i nowoczesność. Szczególnie znane prace z tego okresu charakteryzują się prostymi formami oraz często zdobieniem w technice spritzdekor, czyli kolorowego, geometrycznego natrysku na szablon.
Niestety, od 1933 r. bolesławiecka szkoła musiała podporządkować się nowej, nazistowskiej polityce Niemiec, co przyniosło zdecydowanie negatywne skutki w zakresie wzornictwa. Preferowano wtedy wzory narodowe, ludowe, nawiązujące do starej, brązowej ceramiki zdobionej banalnymi motywami kwiatowymi. Po wkroczeniu do Bolesławca Armii Czerwonej budynek szkoły został zajęty i splądrowany, a bogate zbiory ceramiki zostały wywiezione, zniszczone i rozgrabione.
Cofnijmy się jednak na chwilę w dziejach bolesławieckiej szkoły aby zrozumieć jakie były jej związki z ceramiką kadyńską. W 1902 r. do Pukalla zwróciły się Urząd Królewski w Kadynach (pow. elbląski) z prośbą o zbadanie możliwości i opracowanie propozycji wykorzystania miejscowych pokładów glin. Badania prowadzone przez dyrektora, uczniów i nauczycieli zaowocowały przygotowaniem 42 naczyń użytkowych z glinki kadyńskiej. Kierownikiem zakładu w Kadynach został A. Rohrig, absolwent Szkoły Ceramicznej w Bolesławcu. Przenieśmy się zatem na Pomorze. Dobra kadyńskie należały do króla Prus i cesarza Niemiec Wilhelma II. Na bazie dawnej cegielni zamyślił on stworzenie nowoczesnego zakładu produkującego ceramikę użytkową i artystyczną. Zadanie to spadło na mistrzów z Bolesławca oraz Królewskiej Manufaktury Porcelany w Berlinie. Pierwsze egzemplarze ceramiki kadyńskiej to wyroby terakotowe i majolikowe.
W latach 1903-1907 r. produkcja kadyńska nastawiona była przede wszystkim na zaspokajanie potrzeb dworu. Praktycznie aż do wybuchu I wojny światowej o charakterze tamtejszych wyrobów decydował cesarz. Do najbardziej znanych wyrobów, oprócz okładzin majolikowych budynków publicznych, należały przede wszystkim naczynia w stylach historyzujących, nawiązujących do twórczości starożytnego Egiptu i Grecji, a także w stylu neogotyckim i neorenesansowym. 
W latach 20. XX w. w Kadynach rozpoczęto poszukiwania własnego stylu. Projektowano nowoczesne, geometryczne formy w popularnym w czasach Republiki Weimarskiej stylu Bauhaus oraz eksperymentowano ze szkliwami. Na przełomie lat 20. i 30 działania dyrektora Wilhelma Dietricha zaowocowały wypracowaniem nowego asortymentu z niepowtarzalnym zestawem barwnym określanym skrótowo B (lau) – R (ot) – G (gold).
Bauhausowska forma dzbanka “Kwoka” w połączeniu z charakterystycznym dla Kadyn połączeniem czerwieni, koloru niebieskiego oraz złota
Wytwórnia w Kadynach słynęła również ze zwierzęcej plastyki figuralnej, autorstwa m.in. takich mistrzów jak Max Bezner. Motyw zaczerpnięty z jednego z jego projektów – jamnik w stójce – został później wykorzystany w śląskiej manufakturze porcelany w Parowej.
Ze względu na duże zainteresowanie kolekcjonerów ceramiką kadyńską, na rynku pojawiają się falsyfikaty. Czasami są to tzw. składaki, czyli oryginalne kadyńskie figurki zwierząt naklejane na podstawki, również kadyńskie, z sygnaturą innego artysty. Również na oryginalnych figurkach ryto podpisy nigdy nieistniejących artystów. Zabiegi te miały podnieść wartość rynkową tych przedmiotów. Po wojnie produkowano także wyroby ceramiczne na podstawie form zdjętych z oryginalnych przedmiotów kadyńskich. Od oryginałów różnią się przede wszystkim ciężarem oraz wymiarami. Ceramikę kadyńską najlepiej kupować zatem od zaufanych antykwariuszy, należy wystrzegać się przedmiotów w okazyjnych cenach i wyglądających jak nowe.
Na podstawie:
Bober-Dunaj Anna, Bojanowska Agata, Glinkowska Barbara, Kutschera Johanna, Orawiec Tadeusz, Puk Anna, Stanicka-Brzezicka Ksenia, 2013, Bolesławiecka ceramika na drodze do nowoczesności. Wybrane aspekty działalności Zawodowej Szkoły Ceramicznej w latach 1897-1945, Bolesławiec – Jelenia Góra.
Pospieszna Barbara, 2012, Ceramika Kadyńska w zbiorach Edwarda Parzycha, Elbląg.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *